Już niedługo nasza gmina wzbogaci się o Punkt Selektywnej Zbiórki Odpadów Komunalnych (w skrócie PSZOK). Punkt powstanie w uroczym, otoczonym zielenią miejscu. W samym środku gminy, z przepięknym widokiem na panoramę Wińska. Dokładnie po sąsiedzku z oczyszczalnią ścieków. Ładny kawałek ziemi, ogrodzony nową siatką, wyrównany i wyłożony betonowymi płytami już czeka. Dziś na bramie wisi jeszcze kłódka, ale już niedługo właśnie tam BĘDZIEMY PRZYWOZIĆ wszelkie odpady odbierane wcześniej od nas raz na kwartał. Przez ostatnie pół roku nikt z nas nie wiedział co zrobić ze starym telewizorem, pralką czy łóżkiem. Teraz powstanie PSZOK. Czy to dobre rozwiązanie? Na pierwszy rzut oka wszystko wygląda poprawnie i ładnie. Gmina spełni swój obowiązek.
Mnie jednak nurtuje jedna sprawa. Zastanawiam się czy zaakceptujemy takie rozwiązanie? Czy każdy z nas jest w stanie dowieźć swoje śmieci w to miejsce?
Co zrobi np. starsza osoba, mieszkająca 15 km od Wińska która będzie chciała pozbyć się starych niepotrzebnych rzeczy typu pralka czy szafa? Jeszcze pół roku temu wystawiłaby je przed posesję wiedząc, że zabierze je firma obsługująca naszą gminę. Teraz będzie miała problem… Boję się, że to co najcenniejsze w naszej gminie znów stanie się zbiorowym śmietnikiem.
Podczas omawiania uchwały dotyczącej powstania PSZOK-u pytałam czy jest możliwość zorganizowania przez gminę transportu odbierającego tego typu rzeczy z poszczególnych miejscowości. Nie otrzymałam jednoznacznej odpowiedzi – posłuchajcie sami.
Uchwała przeszła. Większość radnych nie widzi żadnego niebezpieczeństwa. Czas pokaże… i obym martwiła się na zapas.