Niespełna 3 lata temu przez gminę Wińsko przetoczyła się fala protestów społecznych związanych z inwestycjami w potocznym odbiorze zagrażających bezpieczeństwu i zdrowiu mieszkańców oraz ochronie środowiska. Były to inwestycje w biogazownie w Baszynie i koło Rogowa, w wiatraki na terenie całej gminy i budowa bioelektrowni w Wińsku.
Pamiętam jak dziś, ile emocji towarzyszyło naszym spotkaniom, pamiętam pełne sale w Gminnym Ośrodku Kultury w Wińsku, spotkania z mieszkańcami w Łazach, Baszynie, interwencje telewizyjne, czy specjalnie powołane stowarzyszenie: Zielona Gmina Wińsko, które walczyło o przejrzystość i transparentność działań wójta. Wszystkim się wydawało, że wraz ze zmianą władzy tematu nie będzie, a jeśli powróci to w cywilizowanej formie.
Przecież za działania, a właściwie brak działań w tych sprawach, wójta Mirytiuka krytykowali wszyscy kandydaci. Na spotkaniach z mieszkańcami, oprócz mnie pojawiała się zarówno Jolanta Krysowata-Zielnica jak i Dariusz Olejniczak. Wszyscy deklarowaliśmy, że jak tylko obejmiemy urząd wójta, będziemy przyglądać się dokładnie każdej tego typu inwestycji i nie popełnimy największego grzechu: zaniechania i zawsze będziemy informować mieszkańców o planowanych inwestycjach.
Do dziś wydawało się, że sytuacja jest pod kontrolą. Z budowy biogazowni wycofał się inwestor, wiatraków nie budują bo zmienia się prawo w tym zakresie i już nie będzie można ich stawiać 500 metrów od najbliższych zabudowań, a bioelektrowni wygasło pozwolenie na budowę.
Cisza przed burzą
Jak się okazuje, wcale tak różowo nie jest!!! Okazuje się, że od grudnia 2015 r. inwestor bioelektrowni w Wińsku ponownie stara się o pozwolenia na budowę. Gdyby nie odwaga radnej Jolanty Rafałko i jej pytania na ostatniej komisji Rady Gminy, nikt by dalej nie wiedział, że niespełna 2 tygodnie temu wydano temu inwestorowi kolejne pozwolenie na budowę. W związku z tym rodzi się szereg pytań.
Po pierwsze, dlaczego przez 9 ostatnich miesięcy, wójt Krysowata-Zielnica nie poinformowała radnych i mieszkańców gminy o toczącym się postępowaniu? O postępowaniu, w którym gmina Wińsko była stroną, ponieważ to na gruncie gminnym planowana jest ta inwestycja.
Czy w związku z nowym pozwoleniem na budowę zmieniła się również technologia działania bioelektrowni?
Jak budowa i działanie bioelektrowni o mocy 31 MW (dane z 2012 r.) wpłynie na środowisko naturalne gminy?
Czy lokalizacja tak dużej inwestycji, 800 m od najbliższych zabudowań, 1 km od największej szkoły czy 2 km od Rynku w Wińsku, nie będzie zagrażała zdrowiu i życiu mieszkańców?
W jaki sposób naszymi, ciągle niedoinwestowanymi drogami, zamierza się przewieźć do bioelektrowni około 220-240 tys. ton biomasy rocznie?!
Co z wartością działek w samym Wińsku i okolicy. Czy nie stracą na wartości?
I najważniejsze pytanie! Czy piec, zainstalowany w bioelektrowni, będzie piecem rusztowym, przystosowanym do spalania, rzeczywiście tylko biomasy, czy może okaże się, że za kilka lat będą w nim spalane również inne odpady, niekoniecznie organiczne?
Tego typu pytania można i nawet trzeba mnożyć, bo planowany okres działania bioelektrowni to 30-40 lat. Decyzje dziś podejmowane, będą miały wpływ na kilka pokoleń. Dlatego obiecuję Państwu, że okres bezkrytycznego działania Pani Wójt się kończy i będę te pytania stawiał publicznie, z wykorzystaniem wszelkich możliwości, tak, żeby mieszkańcy Gminy Wińsko mieli prawdziwy obraz sytuacji!
Michał Gołąb
Ps. Zainteresowanym radzę dokładnie wysłuchać nagrania z komisji Rady Gminy. Może ktoś uświadomi mnie wtedy, o co chodzi Pani Wójt, gdy mówi o paleniu psów, elektrowniach na Marsie, czy o tym, że rolnicy z Wińska, będą teraz więcej zarabiali na słomie niż na zbożu…
Komentarz do artykułu: Temat bioelektrowni powrócił.
- reklama -