Jak trudno znaleźć igłę w stogu siana wiedzą wszyscy. Podobnie jest z możliwością porozumienia między radnymi koalicji i radnymi niezależnymi, nie związanymi w żaden sposób z aktualnie panującą w gminie władzą.
Większość radnych gminy Wińsko tradycyjnie popiera wójta. Niezależnie kto nim jest i co che osiągnąć… Dyskusja nad różnymi rozwiązaniami w sytuacji, gdy przegłosowanie każdego projektu uchwały, który wpływa z Urzędu Gminy wydaje się tylko formalnością, jest praktycznie bezsensowna. Trochę to przykre, ale czasami zapala się iskierka nadziei.
Na początku roku odwiedziłam prawie wszystkich sołtysów z naszej gminy. Poznałam ich zakres obowiązków, działania podejmowane w sołectwach i… dochód z tego tytułu, któremu bliżej jest do jałmużny niż do wynagrodzenia za mnóstwo poświęconego gminie czasu. Jestem pełna podziwu dla ich pracy, zaangażowania oraz oddania mieszkańcom i sołectwom. Wcześniej nawet nie zdawałam sobie sprawy jak dobrze znają problemy swojego terenu i jak doskonale sobie z nimi radzą.
Większa część sołtysów, z którymi rozmawiałam została wybrana również na obecną kadencję, z czego bardzo się cieszę.
Od czasu tamtych spotkań twierdzę, że sołtysom należy się podwyżka. Niestety, rada (w pełnym składzie) od roku nie znalazła czasu na rozmowę o problemach gminy i wspólne ustalenie jakichkolwiek priorytetów działania, a jako radna z „opozycji” nie chciałam wniosku o podwyżkę dla sołtysów składać, by nie dawać „koalicji” powodu do jego odrzucenia. Tak jak to w polityce działa.
Na ostatniej komisji budżetowej nieoczekiwanie jednak ktoś zaczął mówić o problemie. Tego dnia „koalicja” przemówiła moim głosem! Przewodniczący Rady Gminy Wińsko i zarazem sołtys Przyborowa, pan Maciej Kiałka zaproponował, a raczej zapytał panią skarbnik czy w budżecie na przyszły rok można wygospodarować jakieś środki na podwyżki dla sołtysów. Pomyślałam – skąd ta troska? Czy kierujemy się tymi samymi przesłankami? Nieważne. Najważniejsze, że przewodniczący rady chce tego co ja. Tego, co się sołtysom w tej gminie należy!
Liczę na to, że pani skarbnik znajdzie środki w napiętym budżecie i spełni marzenie pana Kiałki i moje, marzenie koalicji i opozycji. Liczę, że to przypadkowe znalezienie igły w stogu siana nie pójdzie na marne.