Na pytania odpowiada Michał Gołąb – przewodniczący Rady Gminy Wińsko i pełnomocnik inicjatora referendum odwoławczego.
Wywiad z wójt Jolantą Krysowatą-Zielnicą, opublikowany w Kurierze Gmin z dnia 18 kwietnia 2017 r., oburzył wiele osób.
To prawda. Można było to zauważyć, chociażby na ostatniej sesji Rady Gminy. Swoje oświadczenia na ten temat, bardzo emocjonalne zresztą, wygłaszali nie tylko radni, ale również mieszkańcy.
Tonący brzytwy się chwyta, a wójt wymachuje tą brzytwą na wszystkie strony. Nie zważa, ile krzywdy przy tym wyrządza. W swoim niezwykle napastliwym wywiadzie pokazuje jak bardzo jest niestabilną osobą. I co najgorsze, za swój wywiad płaci z gminnych pieniędzy! To nie jest tak, że organizatorzy referendum, chcą jej odwołania, bez powodu. Przedstawili 10 konkretnych zarzutów. Co najważniejsze, zarzutów merytorycznych a nie odnoszących się do jej cech osobowościowych czy innych.
Pani wójt odpiera po kolei każdy z zarzutów.
A co ma innego robić? Tylko proszę zauważyć, w jaki sposób to robi! Jej odpowiedzi, to krótkie: nieprawda, bełkot, nie mam z tym nic wspólnego! Udaje, że wszystko co złe w tej gminie, to decyzje jej poprzedników, albo radnych, z którymi jeszcze 4 miesiące temu współpracowała. Obwinia wszystkich wokół, a sama nie widzi w swoim zachowaniu niż dziwnego. Cytując Ewangelię, można by zapytać: Pani Wójt! Źdźbło w oku bliźniego widzisz, a belki w swoim nie dostrzegasz?
Teraz radni widzą, że możliwy jest inny styl rządzenia, podejmowania decyzji w sposób kolegialny. Ale kompletnie nie rozumiem o co jej chodzi z tą ubojnią na 50 000 kur… Pani wójt odpłynęła totalnie…
A co dobrego do tej pory zrobiła?
Jej sposób myślenia jest dokładnie taki sam jak jej charakter. Chaotyczny. Chwyta się jednego pomysłu, przekonuje do niego i uważa, że jest świetny, żeby po chwili go porzucić i z całej siły torpedować. Świetny przykład z niedawnej sesji. Burmistrz Prusic zachęca gminę do założenia wspólnie z nim i 2 innymi gminami klastra energetycznego. W skrócie wygląda to tak, gminy przeznaczają określoną działkę, 2-3 hektary i zakładają tam ogniwa fotowoltaiczne z 85 procentowym dofinansowaniem UE. Czerpią potem zyski ze sprzedaży energii odnawialnej i rocznie z takiej działki 3 ha mają ok 500 – 600 tysięcy złotych. Na co to można przeznaczyć? Na wszystko! Na gminne oświetlenie, na remonty świetlic. I co najważniejsze, w dalszym ciągu jesteśmy właścicielami terenu i mamy prawdziwie ekologiczną i nieszkodliwą społecznie inwestycję. I tak po krótkim zachwycie, wójt, torpeduje ten pomysł, bo jak mówi, w ostatnim wywiadzie jej plan na gminę to sprzedaż gminnych działek.
A to nie jest dobry pomysł?
Sprzedaż działek? Bez ładu i składu, tylko po to, żeby mieć chwilowe pieniądze z ich sprzedaży i je przejeść? Wiele razy słyszeliśmy, że w Wińsku są teraz inwestycje. Ja się pytam gdzie one są? Bo jedynie co widzę, a właściwie słyszę, to ich szumne zapowiedzi. A zapowiedzi inwestycji w stylu budowy bazarku z winiarnią na ulicy Piłsudskiego w Wińsku czy remontu zalewu koło Słupa za ponad 1 600 000 tysięcy, gdy tuż obok ma powstać bioelektrownia, mnie nie przekonują.
To słabe pomysły i w dodatku nie najpilniejsze. Jedyne inwestycje infrastrukturalne to te z początku kadencji. Wspólnie z powiatem. Ale wszystko padło, bo nikt już z tą Panią nie chce współpracować. Wszyscy mają już dosyć jej niestabilnych zachowań, oszczerstw rzucanych na prawo i lewo. Przez to, sąsiednie gminy się od nas odwracają.
Jej polityka, to polityka strachu i zastraszania. I to jest najgorsze. Ludzie boją się podnieść głowę, bo zostaną zaraz oskarżeni o Bóg wie co. Nasza śledcza dziennikarka – wójtowa – potrafi doskonale obrzucić błotem każdego, a na swoją obronę ma znamienne: to proszę mnie podać do sądu!
Wykorzystuje gminną stronę, profile na fb, biuletyn gminy Wińsko, czy też płatne ogłoszenia w Kurierze Gmin tylko po to, żeby jeszcze bardziej obrazić, szargać dobre imię mieszkańców. Do jakich emocji to prowadzi, widzieliśmy na ostatniej sesji, kiedy radnej już z bezsilności pociekły łzy. I co najgorsze nie popiera dobrych pomysłów sprzeciwiając się rozwojowi gminy.
Jakich na przykład?
Jako radni daliśmy Pani Wójt ultimatum na ostatniej sesji. Dołożyliśmy 150 000 zł do remontu drogi w Głębowicach i 56 000 zł do remontu drogi w Dąbiu. Są to drogi powiatowe, ale uzgodniliśmy ze starostą, że dofinansowując je w 50 i 20 procentach zrobimy to wspólnie. Niestety, upór Pani wójt, powoduje, że uchwała w sprawie drogi w Dąbiu może przepaść, bo to niestety ona jest jedynym dysponentem budżetu. Przypomnę, że za uchwałą w sprawie drogi w Dąbiu, wszyscy radni byli jednomyślni a mimo to, wójt się temu sprzeciwia.
W skład komitetu referendalnego wchodzi 30 osób. To sporo jak na taką gminę.
Faktycznie, wystarczyłoby 5 osób. Ale dzięki temu jesteśmy widoczni w każdej miejscowości. Rozmawiamy z mieszkańcami i pokazujemy im, dlaczego naszej gminy nie stać na dalsze rządy wójt Krysowatej-Zielnicy. Prawdziwa kampania informacyjna jednak dopiero przed nami.
Czekamy na ogłoszenie terminu referendum. Według moich informacji powinno się odbyć w połowie czerwca, ewentualnie w ostatnim tygodniu czerwca. Jednak Pani wójt nie składa broni. Próbuje za wszelką cenę, odwlec to co nieuniknione. Utrudnia pracę Komisarzowi Wyborczemu, notorycznie podając, że jako pełnomocnik inicjatora referendum, nie mieszkam na terenie naszej gminy. Informuje też o tym wojewodę dolnośląskiego. Albo twierdzi, że już w lutym, niektórzy sołtysi zbierali podpisy za jej odwołaniem, kiedy to dopiero 14 marca zostały opracowane karty do podpisów. Zapewniam też, że pani wójt nie miała wglądu w karty z podpisami za jej odwołaniem, co rozpowiada na wszystkie strony, próbując w ten sposób zastraszać mieszkańców. To nieprawda i można tę informację potwierdzić w biurze komisarza wyborczego we Wrocławiu: tel. 71 343 58 62. Na szczęście, te wszystkie nieczyste zagrywki, na nic się zdadzą i referendum i tak się odbędzie.
No właśnie, Pani Wójt mówi, że Pańscy mocodawcy wystawili Pana na odstrzał.
Mówiąc jej językiem, rzeczywiście, jestem teraz na pierwszej linii frontu. Zdawałem sobie sprawę, że cała jej nienawiść, kompleksy, wybuchowość zostaną skierowane na mnie i niestety również na moją rodzinę! I rzeczywiście, nie myliłem się. Pani wójt, ludzie, którzy są od niej bezpośrednio uzależnieni, bo im płaci, ludzie nie z naszej gminy, nie mają skrupułów i oczerniają mnie. Niestety, najbardziej cierpią na tym moi bliscy. Mam nadzieję, że starczy im sił, żeby mnie w tym wspierać.
Mimo wszystko wolałem, żeby to na mnie skupił się jej atak, żeby chronić innych. Jestem Przewodniczącym Rady, w ostatnich wyborach ubiegałem się o funkcję wójta. Trzeba być odpowiedzialnym i w sytuacji zagrożenia, nie chować głowy w piasek. Mam pomysł na naszą gminę. Chcę łączyć a nie dzielić. Chcę równomiernego rozwoju, zniwelowania różnic w porównaniu z sąsiadami. A wszystko to można osiągnąć zupełnie innym stylem i filozofią rządzenia. A co do moich mocodawców, to moimi jedynymi mocodawcami są mieszkańcy okręgu numer 3 w Wińsku, którzy wybrali mnie na swojego radnego oraz wszyscy Ci, którzy głosowali na mnie w wyborach na wójta.
Czyli referendum powinno się udać?
Udział w referendum to nasz obowiązek. Referendum to święto demokracji i tak właśnie powinniśmy je traktować. Jeśli Pani wójt jest „czysta” to nie powinna się obawiać głosowania. W końcu dzięki takiemu głosowaniu została wybrana. Teraz po 2,5 roku mówimy „sprawdzam”. Zarzuty nie są wyssane z palca. Wystarczy obejrzeć ostatnią sesję rady gminy, żeby być przekonanym, że dalsze rządy Jolanty Krysowatej-Zielnicy to przysłowiowy wstyd. Władza ją upoiła. Z naszej strony było już tyle próśb, apeli, ostrzeżeń, tyle żółtych kartek, że nie pozostało jej nic innego jak zejść z boiska.
Tekst nadesłany przez inicjatora referendum w sprawie odwołania Jolanty Krysowatej-Zielnicy z funkcji Wójta Gminy Wińsko.
- reklama -