Kilka dni temu mieliśmy okazję obchodzić Wielkanoc, najważniejsze święto w Kościele Katolickim, kojarzone z radością, miłością i przede wszystkim wielkim zwycięstwem dobra nad złem.
Dla wielu z nas to czas, by spotkać się z rodziną, najbliższymi. Tak było i ze mną. Drugi dzień świąt spędziłam w jednym z pobliskich miast, gdzie miałam okazję cieszyć się obecnością najbliższych. Tylko czy wszyscy mieli to szczęście?
Chyba jednak nie. Wyobraźcie sobie miejskie osiedle, drugie piętro, ciepło, otwarte okna, w łączniku sklep spożywczy, jedyny otwarty w tym dniu w okolicy. Niestety nie świecił pustkami. Od godz. 13.00 obstawiony młodzieżą, która nie wiadomo dlaczego nie chciała przebywać z rodziną. Spora grupa (około 15 osób) dla poprawienia humoru popijała napoje, gdzie procent na pewno nie wynosił 0. Na początku było im wesoło, choć nie szczędzili przy tym słów niecenzuralnych. Potem coś się popsuło. Końcowy efekt – konflikt poglądów i interwencja policji. Dlaczego tak się skończyło?
Godz. 15.00 – wesoła impreza u sąsiadów za ścianą, momentami myślałam, że obchodzimy sylwestra. Niestety nie wiem jaki był końcowy efekt zabaw. Tylko czy radość wszędzie dotyczy tego samego?
Najsmutniejsza była jednak sytuacja w bloku naprzeciwko. Otwarte okna i przeraźliwy płacz, krzyk dziecka – nie bij!. Serce zamarło w jednej chwili, radosna atmosfera świąt ulotniła się natychmiast.
Minęło kilka dni, a ja wciąż zastanawiam się jak to jest z tą rodzinną, świąteczną atmosferą? W ilu domach miały miejsce podobne sytuacje? Ile przypadków przemocy w rodzinie widzimy w naszej okolicy na co dzień? Dlaczego często nie reagujemy? Ilu z naszych sąsiadów przechodzi podobne katorgi ? Jak ratować młodzież przed złymi skutkami nadmiernego spożywania alkoholu? Jak przestrzec ich przed skutkami przejścia na ciemną stronę życia? I przede wszystkim – jak zachować się będąc świadkiem przemocy w rodzinie?
Wiem, że zawsze można zadzwonić na policję, wiem, że jest Dom Samotnej Matki w Ścinawie. Wiem również, że w Wińsku mamy Gminną Komisję Rozwiązywania Problemów Alkoholowych.
Pojechałabym po poradę, niech mi powiedzą jak reagować i pomagać w takich sytuacjach, ale pomyślałam, że jeżeli zwrócę się o informację publicznie, to może więcej osób skorzysta. Wierzę, że w naszej okolicy wiele osób nie może patrzeć jak znajoma lub znajomy są poniżani. Wierzę, że wielu osobom nie jest obcy los dzieci które są świadkami przemocy. Wierzę, że wiele osób chce ratować naszą młodzież, która pokątnie na przystankach i boiskach obiera chyba nie do końca właściwą drogę życia.
Zwracam się z ogromną prośbą do naszej Komisji do spraw rozwiązywania problemów alkoholowych o dokładną informację co robić w takich sytuacjach? Jak reagować? Jak nakłonić ofiarę do szukania pomocy? Na jaką pomoc można liczyć w wyżej wymienionej placówce i jakie działania Komisja podejmuje na co dzień?
Myślę, że poruszając ten problem znajdziemy wspólnie rozwiązanie, które spowoduje, że przy następnych świętach wiele dzieci będzie się uśmiechać, bo przecież „gdy śmieje się jedno dziecko, to tak jakby śmiał się cały świat”. Czekam na Państwa opinie, sugestie i może dobre doświadczenia.
- reklama -