W dniu 25 kwietnia 2017 r., odbyło się w Głębowicach zebranie lokalnej społeczności z panią wójt gminy Wińsko – Jolantą Krysowatą-Zielnicą.
Inicjatorka spotkania, po powitaniu przybyłych, zaczęła wyliczać, co zrobiła dla gminy w trakcie swojej kadencji (sprowadzenie repatriantów do Wińska i Rudawy, zapewnienie mieszkań dla potrzebujących itp.). Szybko jednak została sprowadzona na ziemię pytaniem, co zrobiła dla Głębowic i okolicznych wiosek. Pani wójt nie miała się czym chwalić, gdyż nie zrobiła nic, ale potrafiła cały czas przerywać wypowiedzi mieszkańcom, co nie sprzyjało merytorycznej dyskusji, a jedynie wprowadzało nerwową atmosferę. Niejednokrotnie trzeba było przywoływać panią wójt „do porządku”. W czasie dyskusji poruszono wiele tematów. Jedne omówiono obszernie, inne pobieżnie.
Pierwszą kwestią, którą poruszyli mieszkańcy Głębowic był problem oczyszczalni ścieków na osiedlu. Obiekt nie spełnia swojej funkcji, wymaga przeprowadzenia niezbędnych prac konserwatorskich, być może doinwestowania. Z właścicielem oczyszczalni nie można się skontaktować, nie odbiera telefonów, nie odpowiada na korespondencję – tłumaczyła pani wójt. Według zainteresowanych osób (mieszkańców osiedla), najlepszym wyjściem byłoby przejęcie oczyszczalni przez gminę i, jak się okazuje, jest to bardzo proste, gdyż właściciel w/w obiektu posiada pełnomocnika, który w jego imieniu może podpisać każdy dokument, co potwierdził sołtys Głębowic Józef Kaczmarek. Jednak pani wójt stwierdziła, że według niej pełnomocnik nie jest osobą decyzyjną. Dyskusja nad sprawą trwała długo i nie przyniosła konkretnych rozwiązań. Czy pani wójt zależy, aby pomóc mieszkańcom osiedla?
Kolejnym tematem, jaki omówiono, była szkoła i jej dalsze losy. Pani wójt zapewniła, że Zespół Szkół w Wińsku świetnie funkcjonuje i nikt z nauczycieli nie straci pracy. Mieszkańców jednak interesowała szkoła w Głębowicach.
Gmina zastanawia się, czy nie przejąć szkoły od fundacji, która generuje wysokie koszty funkcjonowania szkoły. Jednak decyzja taka budzi obawy uczniów, nauczycieli i rodziców, czy oszczędności, które ma na uwadze samorząd gminny, nie będą w przyszłości przyczyną zamknięcia szkoły. Zebranych interesowało, jak gmina sprawdza wydatkowanie dotacji, którą otrzymuje fundacja. Jak poinformowano, gmina kontrolą obejmuje tylko i wyłącznie wpływające dokumenty, faktury itp. A ile w rzeczywistości przypada szkole? Jakie zyski ma fundacja? Tego nie wiadomo, choć wydawało się, że obie strony są zadowolone ze współpracy, czego wyrazem były serdeczne uściski pani wójt i prezydenta fundacji podczas obchodów 10-lecia nadania szkole w Głębowicach imienia Jana Adama de Garniera. Pani wójt wręczyła nawet wtedy prezydentowi kwiaty, budząc tym samym zdziwienie i niesmak zaproszonych gości, bo kwiatów nie otrzymali ci, którzy mieli największy udział w budowaniu wieloletniej historii placówki – dyrektor, grono pedagogiczne i rodzice. Jak się później tłumaczyła pani wójt, podziękowała prezydentowi fundacji za to, że „przygarnął szkołę”. Nic dodać nic ująć.
Gwóźdź do przysłowiowej trumny został wbity przez radnego – pana Stanisława Tolisza, który potwierdził, że wschodnia część gminy jest pomijana przy planowaniu inwestycji i wydatkowaniu funduszy, nie było również dobrej woli, aby umieścić sołectwa Turzan i Głębowic w Programie Rewitalizacji Gminy Wińsko.
Jak stwierdził radny Tolisz, pani wójt faworyzuje zachodnie obszary naszej gminy i nie jest dla nas osobą bezstronną w zarządzaniu gminą. Pani wójt opuściła świetlicę podczas wypowiedzi pana Tolisza twierdząc, że ma dość pana radnego, bo słucha go na każdej sesji, co wywołało konsternację zebranych, którzy prosili ją o pozostanie i zajęcie stanowiska wobec usłyszanych zarzutów. Jednak nie było pozytywnego odzewu. Wszyscy z uwagą wysłuchali do końca wypowiedzi radnego i rozeszli się do domów.
Zachowanie pani wójt oceniono jako niedopuszczalne, lekceważące oraz nie mieszczące się w standardach pracy samorządowej i dobrego wychowania. Tak zakończyło się to niefortunne spotkanie.
Byłoby śmieszno, gdyby nie było tak straszno. Każdy człowiek ma prawo uczyć się i popełniać błędy, ale każdy powinien wyciągać wnioski. Władza ma służyć ludziom, tym pracującym na wysokich stanowiskach, jak i sprzątaczkom, i traktorzystom – wszystkim.
Tekst nadesłany przez uczestników zebrania wiejskiego w Głębowicach.
- reklama -